SIEDZE NA TYCH NUDNYCH PRAKTYKACH I USYPIAM.ALE NIEWAŻNE BO IMPREZA BYA TEGO WARTA:)
PRZYJECHALI PO MNIE QMPLE Z WRZESZCZA NO I ZAPAKOWALISMY SIE DO AUTA I JAZDA DO KOLEŻKI NA URODZINKI.JAK DOJECHALIŚMY LUDZI BYLO MASE - PELNO DYMU,GDZIENIEGDZIE LUDZIE NA NIEZLEJ FAZIE PO BIALYM PROSZKU.ZLOZYLISMY ZYCZONKA - PRZEZENT DALISMY - ZAJEBISTA BLUZE DOSTAL NO I KOLO MOWI - ROZGOSCCIE SIE - W RUCH POSZLO ZIELSKO I HUMOREK JUZ NIEZLY BYL.JA SIE CZULAM DOBRZE ALE CO NIEKTORZY NIE - QMPEL MI GDZIES ZNIKNAL WIEC RUSZYLAM W JEGO POSZUKIWANIU - WCHODZE DO WC - LASKA NIEXLE ZFILMOWANA NAD KLOPEM ZALEGLA I HAFTA PUSCILA, NIE MIALAM ZAMIARU JEJ TOWARZYSZYC TYM PARDZIEJ ZE WIEDZIALAM ZE Z TA PANNA BYM SIE NIE DOGADALA - IDE DO SOLENIZANTA A SOLENIZANT - MASZ TU BIALE - NO TO DAWAJ SCIEZKA W NOS POSZLA.DOBRE BYLO ALE KOSZMAR PRZEZYWALAM JAK SPLYWALO - FUUUUUUUUJJJJJJJJJJ.PRZYPOMNIALAM SOBIE ZE DOMINIKA ZGUBILAM A MIALAM DO NIEGO SPRAWE TYLKO ZE NIE PAMIETAM JAKA.SPYTALAM SIE JAKIEGOS TYPA CZY NIE WIDZIAL TAKIEGO I TAKIEGO A ON ZE DODO NA DWOREK WYSZEDL DO AUTKA PO COS.NO TO JA W DLUGA Z 4 PIETRA A DÓL.PATRZE A NA DWORZU STOI DODO NO I KTO???NO I SAM ANDRZEJEK:)NO TO SZYBCIUTKIE PRZYWITANKO I JAZDA NA GORE.ZABAWA NIEZLA,PUSCILI DOBRA MUZE - NAJPIERW HH POTEM DRUMY I BYLO FAJNIE ALE SASIEDZI SIE BURZYLI - NIEWAZNE.
Z ANDRZEJEM ZALEGLISMY W KONCIKU BO MI NA GADKE SIE WLACZYLO - JEMU ZRESZTA TEZ POTEM NA DWOREK WYSZLISMY FAJECZKE SPALIC I SIE PRZEWIETRZYC.A TU JAKIES BYSIORY Z NOWEGO PORTU NAS DOPADLY,ALE ZE POWOLALAM SIE NA SOLENIZANTA TO DALI SPOKOJ - MASAKRYCZNI DRESIARZE.
WESZLSMY NA KLATKE A ANDZRJOWI NA CZULOSCI SIE WLACZYLO, ALE JA SIE NIE DALAM - NIECH NIE MYSLI ZE LATWA JESTEM(BO NIE JESTEM) I MOWIE NIE!!!!!!!A ON JAK TO NIE TO SKORO CHCESZ TEGO TAK SAMO JAK JA - MOZE I CHCE ALE NIE TU I NI TERAZ.
WROCILISMY NA BIBE,BAWILAM SIE ZAJEBISCIE,NO ALE GODZINA 6 W SZYBKIM CZASIE SIE ZBLIZYLA I 3BA BYLO OUCIK DO DOMU ZROBIC.DOMINIK CHCIAL MNIE Z EKIPA DO DOMU ODWIEZC(ONI Z WRZESZCZA SA) ALE ANDRZEJ STWIERDZIL ZE TO BEZ SENSU, BO NIE JEST IM PO DRODZE A JEMU TAK BO WKONCU W GDYNI MIESZKA(NO MOZE NIE W GDYNI A W REDZIE). NO TO ZAPALKOWALISMY SIE DO AUTKA,PRZYJECHALISMY PO MNIE I MYSLE SOBIE ZAPROSZE GO NA PORANNA KAWE - I TAKJ ZROBILAM.DOBRZE ZE ZE STARSZYMI NIE MIESZKAM BO BYM MIALA JAZDE, A BABCIA JAK TO BABCIA - NIEZLE ZAWINIETA.ZROBILAM MU KAWKE A SAMA PRYSZNIC POSZLAM WZIAC I DOPROWADZIC SIE DO NORMALNEGO STANU.DRESIKI NA SIEBIE WRZUCILAM I WCHODZAC DO POKOJU DOPIERO WTEDY ZAUWAZYLAM JAKI ON JEST MEGA WYPASIONY.CZAPECZKA Z DASZKEIM, CIEMNE OCZKI,CIEMNA KARNACJA,TA NIEBIEKA OLD SCHOOLOWA BLUZA I LUZNE SPODENKI - JAK DLA MNIE BOMBA:)
POTEM NA CZULOSCI NAM OBYDWOJE SIE WLACZYLO NO I FAJNIEW BYLO.POTEM NA PRAKTYKI MNIE ZAWIOZL A SAM DO DOMKU POJECHAL SIE WYSPAC BO NA WIECZOR SIE UTAWILISMY BO DO METRO JEDZIEMY.
OKI TO TYLE.